Jak zmienić los odczytując zapisy w organach ciał

 

Posłuchaj, a dowiesz się:

– jak traktujesz guzy,
– czy w organach widać dawne traumy,
– jak pomóc sobie samemu,
– jak usunąć ból głowy,
– czy śmierć dziecka jest taka sama jak dorosłego,
– jak autyzm i padaczka wyglądają w ciele,
– odchudzanie i powiększanie piersi,
– kto powiedział, że jesteś głupia?

 

 

 

 

 

Marek Madej, 27 sierpnia 2018 r.

Słów parę o tomiku wierszy pt. ”Wyszeptane” autorstwa Magdaleny Anny Dapczyńskiej, wydanym w Białymstoku w lutym r. 2018.

Wiersze rodzą się z ponadprzeciętnej wrażliwości duszy. Z emocji, które nie mieszcząc się w sercu muszą umknąć gdzieś na zewnątrz, na papier. Papier przyjmuje je cierpliwe, a sercu lżej… Do czasu, gdy radość lub cierpienie nie dopadną poety/poetki znowu – nie dbając o miejsce lub czas. Wówczas zapisać je trzeba choćby na serwetce czy chusteczce… prawda, Magdo?

Na wewnętrznej stronie okładki tomiku wierszy Magdy znajduje się jakby dedykacja, zaproszenie dla czytelnika. To zaproszenie do Jej świata. Wiersz niegdyś „zapisany na skraju chusteczki gdzieś w kawiarni” zawędrował teraz na okładkę książki, zawędrował do nas…
„Przyjacielu mój” – zwraca się do nas Magda, choć przecież nie każdy z nas „budzi ją w ciszy poranka lekkim dzień dobry”. Nie musimy. Wystarczy, że skorzystamy z zaproszenia w głąb jej serca, jej wiary przede wszystkim w miłość, ale i przebaczenie, dobro, radość, cierpienie, tęsknotę, bo wszystkie te uczucia czy stany u każdego człowieka przeżywane inaczej są jednak podobne. Wchodząc więc w jej świat i jej emocje, odkrywamy także na nowo, jakże lirycznie, nasze emocje i uczucia, nasze światy. Oswajamy się z nimi, rozumiemy je lepiej.
Już w tym wierszu otwierającym mamy pokaz prawdziwego kunsztu lirycznego Magdy, kiedy pisze, ze „świat tak szybko pędzi, że zatrzymać go można tylko miłością”.
Więc Magda zatrzymuje go miłością, wyhamowuje ten szalony świata i rzeczy bieg, być dać nam choć chwilę czasu za zadumę i refleksję.
No i na miłość oczywiście.
Wiersze Magdy płyną więc ku nam jak słowa wypowiadane, WYSZEPTANE właśnie.
Miłość najpierwsza, a może i największa to miłość do Matki i miłość matczyna. Jej właśnie (i miłości do Matki-Mateńki) poświęcony jest jakby wstęp, wprowadzenie do Jej wierszy. Taki do nich przewodnik. To kawałek prozy, ale jakże poetyckiej. To liryka czysta jak ów „płatek pierwszy miękkiego jak puch śniegu, z którym spadło na Ziemię przebaczenie”. Cykl życia i śmierci jest wieczny, nigdy się nie kończy. Płatki zawsze spadać będą i zawsze będą wracać do Nieba, gdyż „tak chce Niebo i tak chce Natura”.
Leit-motivem wierszy Magdy jest Miłość – Miłość do Matki (Mateńki), córki Weroniki, syna Jacka , Stefana i pewnie Innych Nienazwanych ludzi. Miłość dla Magdy to radość, czułość, intymność, ale i ból, cierpienie, wracające wspomnienie. Miłość, jak pisze Magda, to „wieczna niekończąca się droga, która na mnie czeka”. Miłość zawsze czeka, by przyjść znienacka, by znów „śmiała się nasza dusza” i by znów to coś „porwało nas od nowa”…

Dla opisania miłości nie trzeba Magdzie wielkich słów i głębokich, zawiłych metafor. Najtrafniej i najdelikatniej określa ją pisząc, że „miłość to mało istotne gesty, to czułe – właściwie nic nie znaczące słowa”. Taka jest miłość ta nam najbliższa, codzienna, nie ta odświętna czy jednorazowa. Miłosne gesty mogą być mało istotne, ważne by były czułe!
Mój ulubiony wiersz Magdy („Drogi Panie”) nie tylko , że jest przesycony liryką lekką i radosną, to jest po prostu zabawny! Tak dobrze się go czyta, że aż dusza się śmieje…. Jest w nim zaduma i humor, jest i ciepła nostalgia, dobre wspomnienie, które zawsze pomaga.
Wyganiamy przecież często tego Pana/Panią, co to w zamkniętych jeszcze o świcie oczach się jawi, ale nie robimy tego zbyt stanowczo… pozwalamy mu tam choć trochę pobyć. Wspomnienie jest słodkie. Pewnie, że zawsze można wrócić inaczej (nie tylko słodkim wspomnieniem przed przebudzeniem), i „nie burząc spokoju snu i zmysłów – przysłać po prostu kwiaty i powiedzieć „dzień dobry” „. Ale sen nie zawsze w jawę się przekształca, podobnie jak jawa nie zawsze snem się staje…

Magda swoich Ukochanych „chowa pod płaszczem” (wiersze ze str.56 i 77). Oni przychodzą do Niej z nieba, spod serca lub z jakiejś bajki. I zostają. A ona, jak każdy, chce ich ochronić i zatrzymać. Niektórzy jednak odchodzą.
„… lekko odchodzisz, spoglądasz w dal, nigdy Cię już nie zobaczę”.
Zawsze jednak przecież coś po nich zostaje. I oni w inny sposób wracają. Lub my – chcąc czy nie – pędzimy do nich, gdy gwiazdy nas wzywają „…w drogę Moja Panno”.
Gdy nam się śnią, dogania nas ten „niemożliwy (już) świat, kiedy w dłoniach kołysałeś moją duszę…..”. „Ciebie nie ma – a wiem, że byłeś”.
Czasami jak Magda, „budzimy się rano spłakani, bo wiemy ze On/Ona spał/spała duszą obok nas.”
A potem…
Wracamy do życia „które płynie radośnie , śmiech dzieci, klekot żurawia, wszystko mi mówi, że to czas zapomnienia”. Magda i my uciekamy więc ze snu. I jak Ona zasłuchujemy się, zaplątujemy, gubimy…..
by znów „ oczy zamykać, gdy w duszy wszystko śpiewa”.

Magdzie – (parafraza części jej wiersza ze str.71):
„Niech się w Twoich kieszeniach wciąż śmieją kasztany
otulone Twą dłonią, jak Ty sama drzemią.
Niech Ci szeptem wciąż mówią
„Kochana, Kochany”
kasztanową miłością
pod niebo, nad Ziemią”.

p.s. Czekam na kolejny tomik i następny…

 

zdj

 

 

 

Jedno życie. Moje widzenie świata

inline

 

Od wydawcy

Jako wydawca bardzo się cieszę, że Magdalena „w końcu dojrzała do momentu, w którym chce się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem”. Praktyką zdobytą dzięki pracy z ludźmi przeplecioną duchowością, filozofią, miłością oraz historią własnego życia. Właśnie takiej mieszanki oczekiwałem po przeczytaniu tej książki. Mamy tu również połączenie psychologii, szamanizmu, medycyny naturalnej i akademickiej przywołanych w jednym miejscu. O dziwo, to wszystko się nie wyklucza, a nawet do siebie pasuje. W autorce pięknie współgrają emocje, energia, świadomość procesów zachodzących w duszy i w ciele. Niczego nie neguje, nie wprowadza kolejnej ideologii, lecz pokazuje, jak możemy korzystać z tego, co mamy. Czy gdy chorujemy, zastanawiamy się nad tym, co choroba chce nam przekazać? Chcemy zrozumieć jej podłoże czy liczy się tylko bycie zdrowym? A autorka uważa: „Jeśli zepsuło ci się serce, medycyna wstawia bypass albo rozrusznik i nie interesuje się tym, dlaczego tak się stało. Lekarz likwiduje skutek i to jest zrozumiałe, ponieważ bez tego pacjent może umrzeć, ale ja widzę to serce na tle całego ciała, duszy, rodziny, karmy, wspomnień, przebytych i aktualnych chorób, żalu, tęsknoty i bólu, które przyniosło życie i doświadczenia. Nie jestem w stanie zrobić tego inaczej, nie planuję niczego, to się dzieje automatycznie, kiedy dotykam serca”.

W książce spisane są historie wielu pacjentów, ich pytania, emocje i walka o życie. Odpowiedzi, które po lekturze wydają się już nam takie oczywiste, często otrzymujemy w formie przykładów z życia innych ludzi. Znajdziemy tu również dużo porad filozoficznych, na przykład, jak wierzyć w siebie, ludzi i cuda, które się zdarzają, by dać nam siłę w dążeniu do celu. Dowiemy się o zmianach – co oznaczają i jak ważne są dla nas, że to nieistotne, jak jest ciężko, jak późno, ponieważ zawsze możemy tego dokonać. I nie chodzi o zmianę znajomych, kierunków podróży, książek lub by być kimś innym, lecz o zmianę sposobu myślenia. Autorka uczy, jak na siebie patrzeć od wewnątrz, przez serce, a nie przejmować się tym, jak oceniają nas inni. Co zrobić, by podążać za zmianami w naszym życiu, oraz żeby cieszyć się z codzienności. Radość jest wyznacznikiem naszego świata wewnętrznego, dlatego autorka tak bardzo podkreśla jej rolę w życiu. Magdalena nie boi się pisać o bólu i cierpieniu, które mogą być naszymi nauczycielami, a ich uczniami – przyjemności. Podkreśla, jak ważna jest bliskość drugiego człowieka i dostrzeżenie siebie w jego odbiciu. Pojawiają się pokora i nadzieja oraz nowa rola, którą odgrywają one w naszym życiu. Jak ważne są nauka i doświadczenie życiowe, rozumienie bez bólu tego, co nas spotkało. Podstawą tej książki są lata pracy z pacjentami, choroby i zdrowie ciała oraz duszy, a także połączenie medycyny naturalnej z akademicką.
Książkę czyta się jednym tchem, ponieważ często sami jesteśmy w niej głównymi bohaterami, więc czytamy sami o sobie. Gdy wybierałem kolejny fragment do słowa od wydawcy, żeby pokazać, który urywek szczególnie mnie zafrapował, za każdym razem uśmiechałem się do siebie, ponieważ zaznaczyłem już pół książki. Dlatego umieszczam tu taki, o którym każdy z nas powinien pamiętać:
„Bert Hellinger – z którym się zgadzam – mówi: «Rodzice byli pierwsi». Co chce przez to powiedzieć? Ja rozumiem to tak: jeśli rodzice dali ci życie, byli tutaj przed tobą, uznaj ich pierwszeństwo w rodzie, ich mądrość, niezależnie od tego, co wydarzyło się w twoim dzieciństwie. Ty ich wybrałeś, wiedziałeś, że ta właśnie para jest potrzebna, żebyś odebrał potrzebne ci lekcje, zdobył doświadczenie. Trudno zrozumieć pewne sprawy przy użyciu logiki, jednak jeśli zaakceptujesz mądrość swojej duszy, pozwoli ci to osiągnąć spokój. Dodajmy do tego moją wiedzę oraz tę, którą można dzisiaj zdobyć, i dowiemy się, że dusza dziecka sama wybiera rodziców. Więc jeżeli to była moja decyzja, to liczyłam się z konsekwencjami, kiedy ją podejmowałam. Wiedziałam, jak będzie wyglądało moje życie i to konkretne rodzicielstwo. Zrobiłam to świadomie, a skoro tak, to wybrałam najlepiej, jak tylko mogłam, bo do czegoś ci konkretni rodzice są mi potrzebni”.

Prywatnie uważam, że książka jest biografią Magdaleny, jej podejściem do ludzi, pacjentów i świata. Wierzę, że po jej przeczytaniu nauczymy się łączyć medycynę naturalną i akademicką w jedną wiedzę, a ciało i duszę w jedno życie.

Maciej Wiszniewski

 

Link do sklepu >>>

 

 

Energetyczna Matryca Uzdrawiania

Czy zastanawiałeś się kiedyś  jak wygląda Twoje wnętrze? Z jakich energii, myśli, pragnień i zdolności jesteś  złożony?

Od momentu kiedy powstałeś, jeszcze nie do końca świadom tej myśli, którą masz dzisiaj – istniałeś.

Jak odnaleźć w sobie ten moment, który już Cię tworzył, energię, która otulała Cię w danej chwili, co spowodowało dzisiejsze Ja.

Każdy z nas nosi w sobie odpowiedzi na każde pytanie, które rodzi się w nas samych. Jako istota ludzka jesteśmy złożeni z wielu nieznanych nam samym odpowiedzi. Szukamy ich, idąc przez życie, pytamy innych i samych siebie.

Często nie znajdujemy potrzebnych nam do szczęścia odpowiedzi.

A one są blisko, są dla nas dostępne, wystarczy odpowiednio zapytać.

Potrzebujesz do tego kilku technik, odpowiedniego podejścia, poszanowania siebie jako istoty złożonej, bogatej, pełnej mądrości i zrozumienia. Pełnej tajemnic, które tylko czekają na odkrycie.

Energetyczna Matryca Uzdrawiania pozwoli Ci poznać siebie. To, jakim jesteś dzisiaj i jakim byłeś kiedyś. Poznanie siebie to klucz do spełnienia dnia jutrzejszego. Sięgniesz po energię, która otacza Cię od dawna, a którą być może zupełnie nieświadomie odpychasz. Poznasz myśli zapamiętane przez Twoje ciało od momentu poczęcia, a być może wcześniej. Nauczysz się co to pamięć tkankowa, aby lepiej rozumieć procesy zachodzące w Twoim ciele, aby móc zacząć je kontrolować i cieszyć się pełnią zdrowia, radości i spełnienia.

Jesteśmy energią, która oplata wszystko. Jeśli docenisz jak wielką jesteś siłą tworzenia własnych myśli, realizacji tych myśli, jeśli poznasz i nauczysz się wykorzystywać każdą płynącą siłę w sobie, zrozumiesz jakim cudem jest ciało człowieka.

Będziesz mógł usłyszeć bicie serca, widząc i czując je naprawdę przez zupełnie nowy pryzmat spojrzenia w siebie. Poczujesz jak wielka siła drzemie w Twoich dłoniach, nauczysz się rozpoznawać każde drgnienie, ciepło ciała, lęki ukryte w Twoim umyśle.

Docenisz wtedy połączenie każdej energii, która przepływa przez Ciebie. Rozpoznasz każdy zmysł, jakim zostałeś obdarzony i zdziwisz się, że masz ich znacznie więcej niż Cię uczono do tej pory.

Poznasz smak nie tylko ten, który pamiętają Twoje zmysły, i zobaczysz jak pięknie nauczysz się rozróżniać ich wielorakość.

Energetyczna Matryca Uzdrawiania to spojrzenie na siebie od zupełnie nowej strony.

 

„Myśl stała się ciałem, a ciało stało się energią”

 

Szczegółowe informacje podamy w chwili ustalenia terminu szkolenia.